
Obejrzałem dzisiaj „Wołyń”, film Wojtka Smarzowskiego. Dobre kino. Gratulacje dla twórców. Po wyjściu z kina w głowie została mi taka myśl: czy to ten naród, czy to ta ziemia, czy też w tym powietrzu jest coś takiego co doprowadza ludzi do takich zachowań. A może to po prostu złe czasy rodzą złych ludzi. Tym bardziej róbmy wszystko i módlmy się żebyśmy nie musieli w takich czasach żyć.
Za to lubię filmy Wojtka Smarzowskiego, że najpoważniejszy problem potrafi sprowadzić do prostego zdania twierdzącego lub prostego pytania. To jest sztuka.
mg
poniżej wiersz nie á propos filmu ale dla pamięci
Czy pamiętasz, Panie Boże,
Nad Wołyniem łunę krwawą
I ten krzyk z płonącej chaty
Mordowanych przez sąsiadów?
Chyba byłeś w tamtej porze
Gdzieś po innej stronie świata,
Bo byś pewnie się zasmucił i przystaną,ł i zapłakał…
Czy słyszałeś modłę, Panie
Oczy ojca czy pamiętasz,
Gdy hańbili córkę jego
Banderowcy jak zwierzęta…
On na drzwiach ukrzyżowany
Błagał „Zmiłuj się nad nami!”
Zlitowali się oprawcy,
Skłuli oczy bagnetami…
Czy widziałeś, Ojcze Święty,
Patrząc z góry przez firmament,
Dzieci śliczne jak aniołki,
Na sztachety powbijane…
Kto je teraz poprowadzi
Na spotkanie z Tobą Boże?
One przecież takie małe,
Zbłądzą same w tych przestworzach…
Czy spamiętasz, Panie Świata,
Męczenników, tych z Wołynia,
Umierali z myślą o Tej,
która nigdy nie zaginie.
Polska o nich zapomniała,
rozpłynęła się w oddali,
Czasem drżąca ręka starca
świeczkę jeszcze tu zapali.
Porastają chwastem zgliszcza,
groby toną w bujnej trawie,
Jutro już nie będzie komu
świeczki za Nich tu postawić.
Najnowsze komentarze