Witaj u mnie

Miesiąc: październik 2016

Jesień

IMG_0243

Za oknem widok na jesień

Za rogiem czai się deszcz

Spadając liście odchodzą

Dni ciepłe odchodzą też

 

Za oknem widok na jesień

Spowity w porannej mgle

Brązowe liście spadają

Twój szalik brązowy też

 

Za oknem widok na jesień

Zapowiedź zimnych już dni

Powoli las chce zasypiać

Twój płaszcz o lecie już śni

 

Nie szkodzi, że zimna jesień

Nie szkodzi, że pada deszcz

Przy moim bije Twe serce

Twe usta przy moich też

Mariusz Gazda,

dnia 20 października 2016

Trochę refleksji

IMG_0243

Któż z nas nigdy nie zadał sobie pytania o przyszłość, o to co będzie po śmierci. Pytanie podstawowe dla ukształtowania światopoglądu człowieka. Odpowiedź na to pytanie warunkuje całe ludzkie życie jakie następuje po tej odpowiedzi. Bez względu w co człowiek wierzy, czy wierzy, że Bóg jest, czy też wierzy, że Boga nie ma….

co widzą umierający ludzie…

„Wołyń” – film jak cebula

IMG_0243

„Wołyń”, film Wojtka Smarzowskiego. O czym jest ? Przede wszystkim  o pogromach na Wołyniu w latach 1943-1944. I jest to oczywiste, i widoczne. Na ekranie krew leje się strumieniami, a poszarpane i zbeszczeszczone ciała nie pozwalają o tym zapomnieć.

Jednak ten obraz składa sie z warstw. Gdy zdejmiemy tę pierwszą , oczywistą warstwę to film jest o życiu, o życiu na polskich kresach. Mozaika kultur i narodowości. Mieszanina języków.  Sąsiedztwo religii. Codzienne życie w dobrych i złych czasach. Gdy zdejmiemy następną warstwę to film jest o miłości, trudnej miłości Polki do Ukraińca. W tej miłości jest wszystko z czym miłość łączyć się może. Jest radość poznania i szczęście spełnienia. Jest gorycz rozstania i rozpacz utraty. I życie, i śmierć. Gdy jednak i tę warstwę zdejmiemy to film jest o śmierci. Smierć wypełza z ekranu przez cały czas. Na początku czai się w słowach i niedopowiedzeniach. Potem wraz z nadejściem wojny staje się codziennością, by w scenach kulminacyjnych wykwitnąć bestialstwem i zwyrodnieniem, barbarzyństwem i  sadyzmem. Ale na mnie największe wrażenie wywarła scena ostatnia, scena śmierci głównej bohaterki. Nie było w niej krwi i bestialstwa, nie potrzebne były do jej zrealizowania wyszukane efekty specjalne. Na mnie zrobiła wrażenie największe. Śmierć zazwyczaj kojarzy się z cierpieniem, utratą, odejściem na zawsze. Z tej sceny śmierci bije ogromna ulga. Przez tę ulgę ta śmierć jest dla mnie bardziej wyraźna niż wszystkie śmierci w tym filmie razem wzięte i każda z osobna. Jakież ta dziewczyna przeżyła piekło skoro śmierć przyniosła taką ulgę. Nie do opisania i nie do nakręcenia inaczej. Przecież nie była to śmierć zmęczonego chorobą starca tylko śmierć młodej matki i jej małego dziecka.

Ten film jest jak obieranie cebuli. Łzy płyną po policzkach, a po każdej następnej warstwie jest ich więcej i są inne, choć jednakowo gorzkie.

mg

 

„Wołyń”

IMG_0243

Obejrzałem dzisiaj „Wołyń”, film Wojtka Smarzowskiego. Dobre kino. Gratulacje dla twórców. Po wyjściu z kina w głowie została mi taka myśl: czy to ten naród, czy to ta ziemia, czy też w tym powietrzu jest coś takiego co doprowadza ludzi do takich zachowań. A może to po prostu złe czasy rodzą złych ludzi. Tym bardziej róbmy wszystko i módlmy się żebyśmy nie musieli w takich czasach żyć.

Za to lubię filmy Wojtka Smarzowskiego, że najpoważniejszy problem potrafi sprowadzić do prostego zdania twierdzącego lub prostego pytania. To jest sztuka.

mg

poniżej wiersz nie á propos filmu ale dla pamięci

Czy pamiętasz, Panie Boże,
Nad Wołyniem łunę krwawą
I ten krzyk z płonącej chaty
Mordowanych przez sąsiadów?
Chyba byłeś w tamtej porze
Gdzieś po innej stronie świata,
Bo byś pewnie się zasmucił i przystaną,ł i zapłakał…

Czy słyszałeś modłę, Panie
Oczy ojca czy pamiętasz,
Gdy hańbili córkę jego
Banderowcy jak zwierzęta…
On na drzwiach ukrzyżowany
Błagał „Zmiłuj się nad nami!”
Zlitowali się oprawcy,
Skłuli oczy bagnetami…

Czy widziałeś, Ojcze Święty,
Patrząc z góry przez firmament,
Dzieci śliczne jak aniołki,
Na sztachety powbijane…
Kto je teraz poprowadzi
Na spotkanie z Tobą Boże?
One przecież takie małe,
Zbłądzą same w tych przestworzach…

Czy spamiętasz, Panie Świata,
Męczenników, tych z Wołynia,
Umierali z myślą o Tej,
która nigdy nie zaginie.
Polska o nich zapomniała,
rozpłynęła się w oddali,
Czasem drżąca ręka starca
świeczkę jeszcze tu zapali.
Porastają chwastem zgliszcza,
groby toną w bujnej trawie,
Jutro już nie będzie komu
świeczki za Nich tu postawić.

© 2025 Mariusz Gazda

Theme by Anders NorenUp ↑