Beczkę soli trzeba zjeść, żeby poznać drugiego człowieka. Tak mówi mądrość ludowa. Nie oznacza to jednak, że przesolone potrawy rozjaśniają nasz umysł. Sól nie wyostrza naszej przenikliwości. Nie o ilość zjedzonej soli przecież tu chodzi, ale o czas potrzebny na zużycie tej popularnej przyprawy. To czas, wspólne przeżycia i doświadczenia powodują poznawanie drugiego człowieka. To wspólne życie daje nam przekonanie o tym, że znamy już drugiego człowieka.
Prawdę pokazują nam sytuacje ekstremalne. To w sytuacjach trudnych człowiek pokazuje prawdziwe oblicze. Przerażenie, strach, ból powodują inne zachowania niż oczekiwane w wyniku doświadczeń. Człowiek przerażony zachowuje się jak ranne zwierzę. Tratuje w szale wszystko i wszystkich dookoła. Nie myśli racjonalnie. Nie pamięta i nie rozróżnia dobra i zła. Trzeba mu pomóc.
Innym powodem przemiany człowieka jest przekraczanie granic. Każdy człowiek ma pewne niezależne od samego siebie ograniczenia. I właśnie przekraczanie tych nieprzekraczalnych granic łamie kręgosłupy i charaktery. Zabija w człowieku miłość, przyjaźń i lojalność, a budzi nowe uczucia. Budzi zawiść, zdradę i gniew. Człowiek zdradza w gniewie, więc granicą dla niego są uczucia własne. Człowiek zdradza ze strachu, więc granicą dla niego jest ból. Człowiek zdradza za pieniądze, więc granicą dla niego może być liczba zer na koncie. Każdy ma swoje indywidualne ograniczenia racjonalnego myślenia.
Zdradzić może tylko przyjaciel i tylko taka zdrada boli. Ale przyjaźń jest uczuciem własnym. Przyjaźń nie powstaje z powodu czyjejś deklaracji, ale jest naszym wewnętrznym przekonaniem. To my sami definiujemy naszych własnych przyjaciół. I jeżeli ten drugi człowiek nas zdradza, to oznacza, że to my popełniliśmy błąd. To oznacza, że on tak naprawdę naszym przyjacielem nigdy nie był. Za wcześnie zaufaliśmy w przyjaźń. Za mało soli zjedliśmy. Po prostu beczka była za mała.
mg
Najnowsze komentarze